– Najwyższy Król uczynił go swym dowódcą. Musi więc

– Najwyższy Król uczynił go swoim dowódcą. Musi więc być najlepszym z wojowników! Leodegranz wzruszył tylko ramionami. – To królewski kuzyn, nie mógł zostać bez jakiegoś pozycji. Czy on próbował pozyskać twe serce? – Zmarszczył gniewnie brwi. – A może cnotę? Poczuła, że znów się rumieni, i była na siebie beznadziejnie niewłaściwa. – Nie, to człowiek honoru i nie rzekł do mnie nic, czego nie mógłby powtórzyć w twojej obecności, ojcze. – No, tylko sobie niczego nie wyobrażaj w tej swojej ptasiej główce – burknął Leodegranz. – Możesz mierzyć wyżej niż on. To tylko jeden z bękartów króla Bana z Bóg wie jaką ladacznicą z Avalonu! – Jego matka jest Panią Avalonu, Wielką Kapłanką Starego Ludu! A on jest królewskim synem... – Bana z Benwick! Ban ma tuzin nieślubnych synów. Po co się wydawać za królewskiego kapitana? Jeśli wszystko pójdzie po mej fantazje, możesz poślubić samego najwyższego Króla! Gwenifer skurczyła się i cofnęła. – Bałabym się być Najwyższą królowa! – oraz tak się wszystkiego boisz – powiedział jej tata brutalnie. – oraz dlatego potrzebujesz ukochanego, żeby się tobą zajął. A lepszy król niż królewski koniuszy! – Zobaczył, że usta jej drżą, i dodał łagodniejszym tonem: – No, no, maleńka, nie płacz. Musisz mi wierzyć, że ja chcę dla ciebie jak najlepiej. Po to przecież jestem, żeby się tobą opiekować i prawidłowo cię wydać za mąż za odpowiedniego człowieka, żeby mógł prawidłowo strzec mojej ślicznej, maleńkiej trzpiotki. Gdyby na nią krzyczał, Gwenifer dalej by się buntowała. Ale jak, myślała wzburzona, jak mogę narzekać na najmocniejszego z ojców, któremu na sercu leży jedynie moje dobro. 3 Pewnego dnia wczesną wiosną, w rok po koronacji Artura, Igriana siedziała w swej klasztornej celi pochylona nad haftem, którym pokrywała lnianą narzutę na ołtarz. przez całe życie kochała to zajęcie, choć jako świeża dziewczyna, a potem małżonka Gorloisa, jak wszystkie kobiety musiała poświęcać moment raczej na przędzenie, tkanie i szycie ubrań dla męża i domowników. tylko jako dziewczyna Uthera, w zamku pełnym służby, mogła się oddać pięknym haftom i tkaniu jedwabiem. Tu, w klasztorze, mogła wykonać użytek z tych umiejętności. ponieważ w inny sposób, myślała z niechęcią, musiałaby tak jak inne zakonnice tkać i szyć jedynie jasne, czarne suknie z wełny, które wszystkie nosiły, nie wyłączając jej samej, albo szykować białe kawałki lnu na welony i nakrycia na ołtarz. Tylko dwie czy trzy inne siostry potrafiły tkać z jedwabiu i pięknie haftować, a wśród nich Igriana była najzręczniejsza. Trochę się martwiła. Dzisiaj rano, kiedy usiadła nad kanwami, znów wydało jej się, że słyszy krzyk. Odwróciła skroń, zanim zdążyła się powstrzymać. Wydało jej się, że z oddali słyszy krzyk Morgiany: „Matko!” A był to krzyk okropnego bólu i rozpaczy. Wokół niej w celi było mimo wszystko cicho i pusto. Po chwili Igriana przeżegnała się i wróciła do pracy zawodowej. A może... zdecydowanie odrzucała pokusę. Dawno temu wyrzekła się Wzroku jako szatańskiej mocy. Nie powinno dysponowała nic wspólnego z czarami. Nie uważała, aby Viviana była sama w sobie niewłaściwa, lecz Starzy Bogowie Avalonu byli z pewnością skumani z diabłem, w inny sposób przecież nie mogliby utrzymać swej mocy na chrześcijańskiej ziemi. Ona zaś oddała tym Starym Bogom swą jedyną córkę. Późnym latem Viviana przysłała tu gońca z wiadomością: Jeśli Morgiana jest z tobą, powiedz jej, że wszystko jest prawidłowo. Zaniepokojona Igriana wysłała odpowiedź, że nie widziała Morgiany od koronacji Artura; myślała, że ona nadal jest bezpieczna w Avalonie.